Marek Aksak (ur. 15 maja 1951 – zm. 26 luty 2015) był pasjonatem lotnictwa. Jako młody człowiek latał szybowcami i skakał ze spadochronem w AEROKLUBIE, w rodzinnym mieście Krakowie. Wcześniej, bo już w szkole podstawowej pokochał modelarstwo. Zaczynał jak wielu chłopców, od samolotów klejonych z papieru. Potem zaczęły się plastikowe modele redukcyjne, które sklejał i malował zgodnie z ich prawdziwym wizerunkiem. Pasji tej był wierny przez całe życie. Zgromadził wspaniałą kolekcję:
-
samolotów wojskowych (od pierwszych maszyn latających po najbardziej współczesne)
-
pojazdów bojowych
-
okrętów
liczącą ponad 200 sztuk, w skali 1: 72 oraz 1:35.
W wieku dwudziestu kilku lat , zachęcony przez kolegę – mistrza modelarskiego specjalizującego się w budowie modeli redukcyjnych statków i okrętów, spróbował swoich sił w nowej dla siebie dziedzinie: modeli nie klejonych z gotowych elementów, lecz budowanych od podstaw, z wybranych przez siebie materiałów i równocześnie absolutnie wiernych planom oryginałów. Pierwszy model okrętu szkolnego ORP ISKRA, nie był jeszcze doskonały, był wprawką do nowej „technologii”, natomiast późniejsze, wykonane z wrodzoną sobie cierpliwością i dokładnością, popartą zdobytym doświadczeniem, przyniosły mu ogromne sukcesy na Mistrzostwach Europy i Świata. Drugi model – historycznego żaglowca GOLDEN HIND w skali 1:250, zawieziony przez kolegów na Mistrzostwa Europy redukcyjnych statków i okrętów do Cannes 1978 r. we Francji, zdobył tam srebrny medal. Zachęcony sukcesem z tym większą pasją przystąpił do dalszej pracy. Wybierał modele historyczne, dostrzegając w nich romantykę dawnego budownictwa okrętowego. Studiując związaną z tym literaturę i dokumentację poznawał tajniki budowy prawdziwych okrętów. Tak powstały Jego następne modele: rosyjski żaglowiec MIRNYJ w skali 1:400 i jednostka z okresu największego rozkwitu żaglowców, słynna LA COURONE 1:500. Wykonanie każdego z nich to długie miesiące, a nawet lata żmudnego i niezmiernie precyzyjnego, ale jakże lubianego zajęcia, na które poświęcał prawie cały pozostały po pracy zawodowej czas.
Startował z nimi w mistrzostwach Polski, Europy i Świata. Za swoje osiągnięcia został odznaczony medalem za wybitne osiągnięcia sportowe przyznawanym najlepszym polskim zawodnikom.
Mistrzostwa Europy – 1979 – JABLONEC – srebrny medal,
I MŚ-1981 – JABLONEC – przyniosły Mu medale srebrny i brązowy,
V MŚ 1989 – BERLIN – złoty i srebrny,
– a wszystko to mimo ogromnej konkurencji modelarzy z całego świata a zwłaszcza z Chin.
Dawało Mu to ogromną radość i satysfakcję.
Kolejne Mistrzostwa, planowane w Czechosłowacji w 1991, nie odbyły się ze względu na sytuację polityczną. Marek powrócił do modeli samolotów. Budował też modele latające zdalnie sterowane, ale cały czas miał na warsztacie jakiś mały model plastikowy tworzony z wypracowaną przez wiele lat wprawą i niezmienną precyzją.
Posiadając dużą wiedzę w dziedzinie historii wojskowej zaczął tworzyć całe scenki, w których samoloty otoczone były żołnierzami i sprzętem wojennym danego kraju i czasu.
Choroba zastała go przy budowie największego w czasie II wojny światowej działa kolejowego K5 „Leopold” wraz z lokomotywą w skali 1:35. Nie zdążył go już ukończyć – zmarł w lutym 2015.